Via Lucis z błogosławioną Hanną Chrzanowską
STACJA I
JEZUS POWSTAJE Z MARTWYCH
K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Panie Jezu, Twoje Zmartwychwstanie jest przełomowym wydarzeniem, które wszystko czyni nowym. Całe stworzenie, które dotąd jęczało i wzdychało, teraz może i powinno wyskakiwać z radości. Jednak nie odczuje jej bez nawrócenia, bez złamania w sobie przekonania o własnej wielkości. Wielka radość wymaga wyznania prawdy, że nie tylko nic nie znaczymy, ale nas po prostu nie ma bez Ciebie. Wielka radość wymaga przylgnięcia do Ciebie z wiarą.
Bł. Hanna nie wyniosła żarliwej wiary z domu, mimo że została ochrzczona jako dziecko. Oto fragment jej wspomnień:
Oboje moi rodzice byli niewierzący: i moja Matka (w paszporcie wyznania ewangelicko-augsburskiego), długie lata w mękach ateistycznego pesymizmu, i mój Ojciec (w paszporcie rzymski katolik) pozytywistyczny wówczas liberał co się zowie! Każde z nich straciło inną wiarę i każdemu z nich został po niej inny osad.
Bł. Hanno Chrzanowska, módl się za nami! Lub inwokacja (Hanno Chrzanowska opiekunko chorych i cierpiących, wstawiaj się za nami!
* * *
STACJA II
UCZNIOWIE PRZYBYWAJĄ DO PUSTEGO GROBU
K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Panie Jezu, w wędrówce wiary, która odbywa się niejako we mgle, nie pozostawiasz uczniów samym sobie. Dajesz im mocne znaki na potwierdzenie swoich słów. Takim znakiem jest niewątpliwie pusty grób, choć nie dla wszystkich. Wystarczy popatrzeć na Apostołów. Załamani przerażającymi wydarzeniami Wielkiego Piątku, które każdy z nich odczuł jako całkowitą, także osobistą klęskę, teraz dowiadują się, że coś jest nie w porządku. Kobiety przekazują im orędzie Aniołów, twierdzą, że zmartwychwstałeś. Uczniowie słysząc to, nie chcą wierzyć. Muszą przekonać się sami. Piotr i Jan biegną do grobu. Widzą tam płótna oraz chustę, leżące nie razem, lecz oddzielnie. Jan wyznaje, że ujrzał i uwierzył. Piotr natomiast dziwi się, próbuje poskładać fakty. Wiara zaczyna w nim odżywać.
Ze wspomnień o bł. Hannie:
Na kształtowanie się wiary Hanny wpłynęło zapewne wielu ludzi, w tym jej serdeczna przyjaciółka Maria Starowieyska, osoba bardzo religijna, a jednocześnie pełna tolerancji i poczucia humoru, niezmiernie przez Hannę lubiana i ceniona. W czasie, gdy Hanna zwracała swe myśli i serce ku katolicyzmowi, jej brat i matka zainteresowani byli antropozofią, opartą m.in. na wierze w reinkarnację. Hanna nigdy tych skłonności nie podzielała.
Bł. Hanno Chrzanowska, módl się za nami!
* * *
STACJA III
ZMARTWYCHWSTAŁY PAN UKAZUJE SIĘ MARII MAGDALENIE
K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Serce, które szuka Boga, znajdzie Go. Maria Magdalena, ta sama z której wyrzuciłeś, Panie, siedem złych duchów, co w symbolice biblijnej oznacza całe piekło, jako jedna z nielicznych wytrwała pod krzyżem. Teraz stoi nad grobem i płacze, bo zabrano Ciebie. Maria jest w swoim świecie. Nawet aniołowie nie przyciągają jej uwagi. Nie jest zainteresowana dialogiem z nimi. Nie myśli logiką ziemską. Kieruje się sercem. Żyje wyłącznie Tobą, Panie. W tej chwili nie jest dla niej ważne, czy żyjesz, czy umarłeś, tylko to, że Cię nie ma. Tęskni za Tobą, pragnie i szuka Ciebie. Jeśli całą ziemię trzeba będzie przemierzyć, przemierzy, byleby Cię odnaleźć. Nagradzasz ją, ukazując się jej jako pierwszej.
Ze wspomnień o bł. Hannie:
Trudno dokładnie ustalić, kiedy w życiu Hanny nastąpił zwrot ku Bogu. Nie potrafi tego powiedzieć żaden z ludzi jej bliskich, bo z nikim o tym nie rozmawiała. Na podstawie wydanych przez nią powieści, które traktują o Bogu w sposób żarliwy, stwierdzić można tylko, że ta wewnętrzna przemiana dokonała się najpóźniej w początku lat trzydziestych.
Bł. Hanno Chrzanowska, módl się za nami!
* * *
STACJA IV
ZMARTWYCHWSTAŁY PAN UKAZUJE SIĘ UCZNIOM NA DRODZE DO EMAUS
K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Ciemności w wierze nie są przeszkodą dla Boga. Po wydarzeniach Wielkiego Piątku uczniowie byli przekonani, że wszystko skończyło się kompletną przegraną. Stracili wszelką nadzieję, są załamani, a jednak wciąż myślą i mówią o Tobie, Panie. Dwóch z nich odrywa się od wspólnoty i udaje do Emaus. W drodze rozprawiają o wydarzeniach ostatnich dni. Nierozpoznany przyłączasz się do nich. Karcisz ich za brak wiary, a następnie rozświetlasz mroki, cierpliwie tłumacząc Pisma. To nauka dla nas, abyśmy często pochylali się nad Słowem Bożym. Ono nas będzie formować, wychowywać, uczyć chodzić o własnych siłach.
Ze wspomnień o bł. Hannie:
Pismo święte a zwłaszcza Ewangelie były stałą lekturą Hanny. Czytywała także pisma teologów: Rahnera, Voillaume’a, Bruckbergera, Newmanna. Często wracała do Myśli Pascala, w Wielkim Tygodniu zawsze do jego Tajemnicy Jezusa o agonii w Ogrójcu i do Rozmyślań o Męce Chrystusa Pana ks. Kalinki.
Bł. Hanno Chrzanowska, módl się za nami!
* * *
STACJA V
ZMARTWYCHWSTAŁY PAN OBJAWIA SIĘ UCZNIOM PRZY ŁAMANIU CHLEBA
K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Na drodze wiary trzeba wciąż zapraszać Boga do własnego życia, inaczej przejdzie obok, szanując naszą wolność. Jak wiele ominęłoby uczniów z Emaus, gdyby nie zatrzymali Cię, Panie, niejako przymusili, abyś z nimi pozostał. Czekałeś na to zaproszenie, żeby dać się rozpoznać w geście łamania chleba, który jest wyraźną aluzją do Eucharystii. Teraz dopiero uczniowie uświadamiają sobie, co się z nimi działo w drodze, dlaczego ich serca płonęły. Poznają Cię, ale Ty znikasz im sprzed oczu. Tym samym wychowujesz ich i nas do nowej formy swojej obecności. Chcesz, abyśmy zrozumieli, że jesteś, żyjesz i działasz, chociaż Cię nie widzimy. Pozostajesz pod zasłoną sakramentalnych znaków. W Eucharystii jak refren słyszymy słowa, które nam o tym przypominają: „Pan z wami!”. Jesteś z nami i dajesz nam siebie pod postacią chleba, prosząc: „Bierzcie i jedzcie!”.
Ze wspomnień o bł. Hannie:
W początkach lat pięćdziesiątych Hanna trafiła do Tyńca na liturgię Wielkosobotnią i zaczęła się nowa, wielka przygoda jej życia. W 1956 roku została oblatką benedyktyńską. Odpowiadał jej cały styl benedyktyński: powaga, pokój, chwała Boża, radość, umiar, szukanie we wszystkim Boga i nastawienie na wieczność. Chłonęła te bogactwa całą duszą: konferencje, dni skupienia, nieszpory, laudesy, kompleta – wszystko to odkrywało coraz nowe perspektywy, wciągało. Od dawna już codziennie uczestniczyła w Mszy św. i Komunii św.
Bł. Hanno Chrzanowska, módl się za nami!
* * *
STACJA VI
ZMARTWYCHWSTAŁY PAN OBJAWIA SIĘ UCZNIOM W WIECZERNIKU
K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Wiara rośnie i umacnia się we wspólnocie Kościoła, którego głową jest Chrystus. Wieczorem owego pierwszego dnia uczniowie znów są razem w Wieczerniku. Zgarnąłeś ich, Panie, niejako zapędziłeś z powrotem dzięki swoim pojawieniom się. Nawet uciekinierzy do Emaus już przybiegli, chcąc podzielić się z Jedenastoma radosną wieścią, że żyjesz. Każdy mówi o swoim doświadczeniu. Wokół wrzawa, kłębowisko uczuć i nastrojów. Strach miesza się z radością, niepewność z nadzieją. I oto stajesz pośród nich, mimo drzwi zamkniętych. Zatrwożonym wydaje się, że widzą ducha. Uczysz ich, że Twoja obecność jest realna, choć inna. Zasiadasz z nimi do wspólnego stołu, wyjaśniasz Pisma. Po ośmiu dniach ponowisz przyjście, przekazując te same treści. Tym samym zaznaczysz, że niedziela ma być stałym dniem spotkania z Tobą.
Ze wspomnień o bł. Hannie: Hanna dużo się modliła. Chłonęła Boga po ludzku, a nie „nieziemsko”, skupiona, uważna podczas liturgii, prosta i jasna.
Bł. Hanno Chrzanowska, módl się za nami!
* * *
STACJA VII
ZMARTWYCHWSTAŁY PAN PRZEKAZUJE WŁADZĘ ODPUSZCZANIA GRZECHÓW
K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Wiara potrzebuje oczyszczenia. Pokazuje to historia Twoich świętych, Panie. Maria Magdalena nosiła w sobie całe piekło. Jan i Jakub mieli pyszne ambicje. Piotr był gwałtownikiem, a w decydującym momencie okazał się tchórzem, wszak trzykrotnie zaparł się Ciebie. Pozostali uczniowie uciekli. Nic dziwnego, że zebrani w Wieczerniku po Twoim Zmartwychwstaniu pełni byli niepewności. Upadli i wyczekiwali Twojego przebaczającego spojrzenia. Wiedziałeś o tym, dlatego ukazawszy się im owego pierwszego dnia tygodnia nie tylko wymazałeś ich winę, ale też przekazałeś im władzę odpuszczania grzechów. Jak zapisał św. Jan, tchnąłeś na nich swojego Ducha, aby Jego mocą pomagali nam powstawać i rozpoczynać wszystko od nowa.
Słowa bł. Hanny:
Wczoraj spowiedź na Górce. Potęga Sakramentu. Obecność Chrystusa. (A sama spowiedź zwykła bardzo, nikła.) Potęga jakże wyczuwalna.
Bł. Hanno Chrzanowska, módl się za nami!
* * *
STACJA VIII
ZMARTWYCHWSTAŁY PAN UMACNIA WIARĘ TOMASZA
K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Wiara szuka zrozumienia, potwierdzenia, dowodów. Nie ma w tym nic złego, jeśli towarzyszy temu pokora. Tomasz podobnie jak inni chciał się przekonać. Chciał dotknąć. Walczył o osobiste spotkanie z Tobą, Panie. Wyszedłeś mu naprzeciw. Przyjąłeś jego wyznanie wiary, jednocześnie wskazując wyżej: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Błogosławieni, którzy uwierzyli naocznym świadkom. Apostołowie bardzo nam w tym pomogli przez swoje niedowiarstwo, swoje twarde stąpanie po ziemi, swój trzeźwy rozum. Teraz możemy być pewni, że Zmartwychwstanie nie było wyrazem ich pragnień, wytworem ich wyobraźni, lecz faktem. Uwierzywszy, poniosą wiarę dalej. To także nasze zadanie.
Z listu bł. Hanny do kardynała Karola Wojtyły:
Przewielebny i bardzo drogi Księże Kardynale!
Nie mogę nie podzielić się z Księdzem Kardynałem wielką radością: trzy nasze zbłąkane owce przestały się błąkać. Takie „trudne przypadki” – nieszczęśnica skłócona ze światem i dwóch panów starszych, mądrych, wysoce wykształconych. Narzędziami byli: Alina, s. Serafina, Duchaczki i w jednym przypadku –Ojciec Karol. Ja narzędziem dalekim i malutkim. Tak bardzo się cieszę i nie wiem, jak Bogu dziękować. To radość, nagroda i oczywistość, że nasza droga jest Drogą.
Bł. Hanno Chrzanowska, módl się za nami!
* * *
STACJA IX
ZMARTWYCHWSTAŁY PAN SPOTYKA UCZNIÓW NAD JEZIOREM TYBERIADZKIM
K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Miejsce kolejnego spotkania wybierasz, Panie, tam, gdzie wszystko się zaczęło. Zgodnie z poleceniem z orędzia Anioła przekazanym przez kobiety, Apostołowie udają się do Galilei. Nie wiedzą, co mają dalej robić. Wracają do tego, co znają –idą nad jezioro, by łowić ryby. Nocny połów, mimo ich umiejętności, okazuje się bezowocny. Ileż tu aluzji do dawnych wydarzeń! I oto o brzasku dnia dostrzegają postać na brzegu, która każe im ponownie zarzucić sieci. Jak trudno im teraz rozpoznać Ciebie, Panie, a przeszkodą nie są tylko poranne mgły. Mnóstwo złowionych na Twoje słowo ryb, jest dla Jana wyraźnym znakiem. Odgaduje: „To jest Pan”. Czekasz na brzegu na swoich uczniów. Przygotowujesz im posiłek, ale chcesz, żeby mieli w nim swój udział. Za chwilę poślesz ich, by współdziałając z Tobą łowili ludzi z morza śmierci i grzechu. Tak oto kładziesz kolejną cegłę pod budowę Kościoła. Będziesz w nim działał na wieki, ale potrzebujesz do tego naszych rąk. Wiara w Ciebie domaga się naszych uczynków.
Słowa bł. Hanny:
Aniśmy się spodziewały, że nasza praca, mimo że powstała z pobudek religijnych, będzie miała aż tak wielkie konsekwencje w dziedzinie nawracania niewierzących i pogłębiania wiary wierzących. Doprowadzenia do tego, aby człowiek w swojej chorobie powiedział Bogu „tak”. A właśnie ten rodzaj usług, jakie pełnimy, to apostolstwo czynu, nie samych słów, pomaga nam, toruje nam drogę.
Bł. Hanno Chrzanowska, módl się za nami!
* * *
STACJA X
ZMARTWYCHWSTAŁY PAN POWIERZA PIOTROWI SWÓJ KOŚCIÓŁ
K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Wiara domaga się uznawania władzy w Kościele. Nad Jeziorem Tyberiadzkim przekazujesz Panie Piotrowi to, co mu niegdyś obiecałeś – prymat w Twoim Kościele. Oddajesz go w ręce wydawałoby się słabego człowieka. A jednak prawda jest inna: Piotr jest silny Twoją mocą. Zna prawdę o sobie. Upokorzyło go trzykrotne zaparcie się Ciebie. Będzie potrzebował tej pokory, bo i atak na niego będzie największy, próby najcięższe. Przekazując mu władzę w Kościele, pytasz o większą miłość, bo wymaga jej pasterzowanie. Święta władza lub inaczej hierarchia, to nie władza nad kimś, lecz dla kogoś. Piotr musi mieć większą miłość, bo ma prowadzić innych, chronić ich, dbać o ich rozwój, umrzeć za nich, gdy zajdzie taka potrzeba.
Ze wspomnień o bł. Hannie:
Hanna była osobą o nader głębokim wyczuciu Kościoła i wielkiej pokorze. Mając olbrzymie i pionierskie doświadczenie, kapitalnie przeżyte braterstwo w Kościele, szerokie horyzonty i dalekie perspektywy, wykazywała olbrzymie wyczucie kompetencji, roli i funkcji poszczególnych członków Kościoła i wielki szacunek dla nich. Dzięki temu wychodziła ze wszystkich trudności obronną ręką. Broniąc swoich kompetencji i szanując kompetencje drugich, odnajdywała pełną współpracę z wieloma.
Bł. Hanno Chrzanowska, módl się za nami!
* * *
STACJA XI
ZMARTWYCHWSTAŁY PAN POSYŁA UCZNIÓW Z MISJĄ W ŚWIAT
K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Wiary nie można zatrzymać dla siebie. Każdy wierzący ma ją przekazywać dalej, ma przyprowadzać innych do Ciebie, Panie. Taki właśnie nakaz zostawiasz swoim uczniom: głoście Ewangelię, doprowadzajcie do wiary i nawrócenia, chrzcijcie, włączając braci do rodziny Bożej.
Słowa bł. Hanny:
Systematyczna usługa ciału toruje nam drogę do dusz. Był pod naszą opieką taki jeden starszy pan, filozofujący matematyk. Odwiedzany przez kapłanów często? Nic z tych rzeczy. Nie chciał sakramentów. Myśmy go w dalszym ciągu pielęgnowały. Aż sam raz powiedział, że patrząc na naszą pracę widzi, że co innego filozofia Kanta, a co innego filozofia Ewangelii. W końcu na prośbę młodej, pielęgnującej go zakonnicy, nawrócił się i przyjął sakramenty.
Był inny chory po 60-tce, zgłoszony nam przez pewną jego znajomą, która w gorliwości swojej zgłosiła go nam nie tyle do pielęgnacji, ile do nawrócenia. Łatwe zadanie? Ów pan jak się później okazało, nigdy w życiu nie przyjął komunii św. Bardzo inteligentny, porządny człowiek. Sprawa pielęgnacji była paląca – ciężkie schorzenie neurologiczne. Nogi w ranach, które się szybko zagoiły, gdy je po prostu myto. Dowiedział się o rekolekcjach zamkniętych, które corocznie odbywają się z ramienia naszego duszpasterstwa w Domu Rekolekcyjnym XX. Salwatorianów w Trzebini. Był tam. Hołubiłyśmy go tak samo, jak innych w myśl zasady średniowiecznej, że „chory to nasz pan”. Słuchał nauk, brał udział w nabożeństwach. Było to dla nas bardzo dużo, chociaż jego znajoma głęboko się zawiodła, bo nasz pan do sakramentów nie przystąpił. Ale stanął u początku drogi. Stale odwiedzał go – stale podkreślam i kładę na to wielki nacisk- rekolekcjonista, z którym się zaprzyjaźnił. Życiu jego nic nie zagrażało – rekolekcjonista się nie spieszył, nie namawiał. Czekał, aż się rozbudzi wola tego człowieka. A myśmy nadal pielęgnowały go. Po miesiącach chory oświadczył, że „chce”. Nie zapomnę wyrazu jego twarzy, gdy czekał na spowiedź i komunię św. – pierwszą w swoim życiu- udzielaną mu w czasie Mszy św. w jego domu.
Bł. Hanno Chrzanowska, módl się za nami!
* * *
STACJA XII
ZMARTWYCHWSTAŁY PAN WSTĘPUJE DO NIEBA
K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
To ostatnia Twoja chrystofania, Panie. Za chwilę wzniesiesz się w niebo w uwielbionym ciele i obłok zabierze Cię uczniom sprzed oczu. Wracasz do domu, do Ojca, wynosząc naturę ludzką do godności bóstwa. Tym samym pokazujesz, gdzie jest nasza ojczyzna, gdzie jest kres naszego pielgrzymowania. Ty, jako głowa Kościoła, już tam jesteś. My mamy się tam znaleźć. Apostołowie wpatrujący się w niebo są obrazem tej nadziei. Pomimo oficjalnego rozstania z Tobą nie są smutni. Ich radość wynika z wiary, że tak jak powiedziałeś, pozostaniesz z nimi po wszystkie dni. Nauczyli się nowej formy Twojej obecności: choć Cię nie widzą, wiara daje im pewność, że jesteś z nimi.
Ze wspomnień o bł. Hannie:
Hanna kochała całym sercem góry. W roku 1972 wybrałyśmy się na Bobrowiec. Nie mogłyśmy początkowo trafić na szlak, więc – wstyd się przyznać – na wyczucie drapałyśmy się lasem przez pniaki, krzaki, wykroty, aż wreszcie dotarłyśmy na szczyt. Hanna chodziła już wolniej i mniej zręcznie, ale jej zachwyt nad wszystkim, co spotkała, nie malał, wręcz przeciwnie. Często odpoczywała w samotności, bez słowa.
Ta kontemplacja była wyraźną modlitwą. „Jakie to wszystko bajeczne. Pomyśl jak musi być wspaniale tam”, powiedziała do mnie, znacząco unosząc brew i spoglądając w niebo.
Bł. Hanno Chrzanowska, módl się za nami!
* * *
STACJA XIII
UCZNIOWIE Z MARYJĄ OCZEKUJĄ DUCHA ŚWIĘTEGO
K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Po Twoim Wniebowstąpieniu Panie rozpoczyna się czas Kościoła, który potrwa aż do paruzji. Uczniowie mają przedłużyć Twoją misję. Mają dotrzeć do każdego człowieka z kerygmatem, obudzić wiarę w Ciebie i otworzyć perspektywę powszechnego zbawienia, ale jeszcze są zbyt słabi. Czekają na wylanie Ducha św., tego samego, którego mocą działałeś i zmartwychwstałeś, Panie. Trwają jednomyślnie z Maryją na modlitwie.
Ze wspomnień o bł. Hannie:
Na pytanie jednej z zakonnic, co ma przekazać od niej siostrom, Hanna powiedziała: „Niech się modlą i bardzo kochają Pana Boga, bo to najważniejsze”.
Bł. Hanno Chrzanowska, módl się za nami!
* * *
STACJA XIV
ZMARTWYCHWSTAŁY PAN POSYŁA KOŚCIOŁOWI DUCHA ŚWIĘTEGO
K.: Kłaniamy Ci się, Zmartwychwstały Chryste, i błogosławimy Ciebie.
W.: Że przez śmierć i zmartwychwstanie swoje dałeś życie światu.
Po wylaniu Ducha Św. Kościół może już biec samodzielnie. Jest mocarzem, bo ma moc z wysoka. Duch św. działa w nim na dwa sposoby: we wspólnocie i w głębi serca pojedynczego człowieka. Z Niego bierze się moc sakramentów, siła Słowa Bożego. To On jednoczy, odnawia, ożywia Kościół, czyni go wciąż młodym i pięknym. Jednocześnie Duch Św. porusza sumienia poszczególnych osób, uzdalnia do modlitwy, pomaga wierzyć, uświęca.
Ze wspomnień o bł. Hannie:
W połowie lat sześćdziesiątych brałam udział w zamkniętych rekolekcjach dla chorych, które Hania organizowała każdego roku w Trzebini. Dowozili nas bezpłatnie z Krakowa ofiarni właściciele samochodów, nazwisk ich nie znaliśmy.
Gdy wysiadłam przed Domem Rekolekcyjnym, podjechało inne auto, z którego znany lekarz krakowski wyniósł sparaliżowanego siedemnastoletniego chłopca i oddał go w ręce pielęgniarek. Znałam tego lekarza, ponieważ leczył poprzednio mego męża, ale nie mówiłam mu, że jestem bliską krewną Hani. Przez chwilę siedzieliśmy na ławce przed gankiem, doktór milczał zamyślony, wreszcie powiedział: „Wie Pani, jestem głęboko przekonany, że jeżeli są na ziemi święci, to Hanna Chrzanowska do nich należy”.
Bł. Hanno Chrzanowska, módl się za nami!
(Komentarze do stacji opracowano na podstawie rekolekcji ks. Bronisława Mokrzyckiego)
Modlitwa przygotowana przez panią mgr Justynę Paluch, sekretarkę kancelarii parafii św. Mikołaja w Krakowie.